Ostatnimi czasy uczeni dowiedli, że człowiek przychodzi na świat z wpisanymi w niego programami genetycznymi – programem zachowania, charakteru oraz tego jakie życie będzie prowadził. Okazuje się, iż formowanie człowieka zależy nie tylko od wychowania i wykształcenia, ale od tego jakie energie przekażą mu przodkowie z dwóch, trzech pokoleń wstecz. Najczęściej rodzice są tylko katalizatorami, które przekazują modele zachowań, talenty i predyspozycje. Każdy człowiek jest tylko jednym z ogniw w łańcuchu pokoleniowym. Przekazywane są nie tylko dobra materialne, takie jak dom, ziemia, pieniądze, ale też doświadczenia, wiedza i cała nagromadzona przez ród siła. O ile na wartości materialne każdy człowiek jest w stanie sam sobie zapracować, o tyle niestety siłę rodu i jego wsparcie otrzymujemy tylko przebywając w rodzinie. Bowiem ród zobowiązuje się przyjąć i wesprzeć każdego potomka. Każdy człowiek jest więc częścią swojego rodowego systemu i system ów ma wpływ na cały jego los. W naturze każdy system działa wedle bardzo konkretnych i ściśle określonych zasad i reguł, według których rodziny żyją i rozwijają się. Jedną z najważniejszych reguł w systemie rodzinnym jest porządek przynależności. Nikt nie może być z rodu wykluczony bez względu na jego zachowania, podjęte kroki i ich konsekwencje. Rodowy system jednakowo pamięta o wszystkich, którzy byli i kiedykolwiek przynależeli do systemu i zawsze jest w nim dla każdego miejsce. Każdy jest ważny i potrzebny, niezależnie od stanu umysłowego, psychicznego, fizycznego, czy materialnego. Jeśli ktokolwiek z członków systemu, z jakiegokolwiek powodu został z niego wykluczony, odrzucony i zapomniany, to poprzez pokolenia ktoś z potomków będzie zobowiązany powtórzyć jego los. Wszystko po to aby dać szansę energii się „wyprostować” poprzez rozpoznanie, uświadomienie i naprawienie konfliktu czy problemu. Bywa tak, że człowiek zachowuje się, działa w sposób dla samego siebie niezrozumiały. Nie potrafi wytłumaczyć własnych motywacji, tak jakby jakaś obca, nieświadoma siła kierowała jego krokami. Potomek bardzo często nie wie nic o swoim przodku, nie zna jego imienia ani losu, a funkcjonuje, dokonuje wyborów (pracy, partnera) i idzie drogą, która okazuje się powtarzać drogę, wybory i zachowania jego pradziadka czy prababci, o których nawet nic nie wie. W rodowym systemie wszystkie niedokończone procesy muszą być skończone i w prawidłowy sposób rozwiązane (np. nieuczciwe zachowania, niespłacone długi, ucieczka od odpowiedzialności za wychowanie dzieci). Istnieje nieświadoma instancja, która nazywa się rodowym sumieniem. Pilnuje ona wszystkiego i wszystkich by dopełnili swoich obowiązków i wywiązali się z nich. Czy tego chcemy czy nie obowiązuje nas wszystkich prawo przyczyny i skutku. Nie żadnych kar ani nagród, są tylko konsekwencje naszych czynów – czy to się komuś podoba, czy nie. Zycie i jego zdarzenia nie mają w sobie żadnych przypadków. Rodowe sumienie pilnuje tego, aby błędne kroki zostały naprawione, sytuacje przeżyte jeszcze raz i zostały wyciągnięte z nich wnioski, tak aby nie dopuścić w następnych życiach do tych samych błędów. Na przykład: jeśli ktoś oddaje dziecko do domu dziecka nie myśląc o tym co ono przeżyje i co będzie czuło, to w późniejszym wcieleniu ród zmusi tego rodzica by popadł w takie same okoliczności, doświadczył tych samych, przykrych uczuć i nigdy więcej nie powtórzył się w rodzinie ten błąd. Wsparcie i przynależność do rodu daje człowiekowi niesamowite poczucie bezpieczeństwa. Oderwany od rodu przypomina drzewo bez korzeni. Czuje się samotny i nie tak skuteczny jak chciałby być. Sam nie dostał siły od rodu, to i potomkom nie może jej przekazać, bo jej po prostu nie ma. Dziecko przychodzące na świat poprzez swoich rodziców jednoczy w sobie dwa potężne rody – matki i ojca. Jeśli szanuje swoje korzenie – uznaje ród zarówno ojca jak i matki oraz wykazuje odpowiedni szacunek, to dostaje sto procent siły od obydwu rodów. Jeżeli osoba, z jakichkolwiek powodów (pijaństwo, zdrada, zmęczenie się odejście) nie przyjmuje lub odrzuca któregoś z rodziców to pozbawia się tym samym 50% siły. Np. jeśli chłopak nie przyjmuje ojca to wtedy zakrywa kanał energetyczny, który jedna go z dziadkami i pradziadkami stojącymi za ojcem. W tym momencie zatrzymuje się potok energii, która miałaby wspierać jego dziecko i wspomagać je w rozwoju. Tak samo dzieje się z dziewczyną – jeśli odrzuca swoją matkę to odcina cały żeński ród, który wspierałby jej kobiecość i siłą rzeczy dziewczyna staje się bardziej męska, bo ma dostęp tylko do jednej energii – męskiej. W każdym ludzkim JA jest zawsze integracja potomka (mnie) i przodka (mojego dziadka/babci pradziadka/prababci). Przodkowie narzucają reguły, zasady i cele, a potomkowie mają obowiązek się do nich dostosować i wszystko zrealizować. Jeżeli w życiu człowieka na okrągło powtarza się jakaś problemowa sytuacja to znaczy to, że z rodowej podświadomości płynie informacja, którą koniecznie trzeba prawidłowo odczytać, przeanalizować i zinterpretować. Z pozoru nielogiczne i nieracjonalne zachowania i zdarzenia mieszczą w sobie klucz do rozwiązania trudnej kwestii pod postacią z pozoru nic nie znaczącego słowa, gestu, czynu. Na przykład: ktoś jest ci winien pieniądze i mówi „Nie oddam ci, bo nie mam” – prawdopodobnie ktoś z twoich przodków ukradł albo pożyczył pieniądze od kogoś i nigdy ich nie oddał. Całą koncepcję dziedziczenia rodowego przełóżmy teraz na system czakr w energetyce jednostki. Pole energetyczne dookoła człowieka nazywa się aurą. W aurze znajduje się energia całego jestestwa – twojego zdrowia, myśli, emocji, priorytetów, wartości i przekonań. Umierając człowiek ze sobą nie zabiera nic oprócz tego co napracował w formie matrycy energetycznej zawierającej w sobie wszystkie informacje. Matryca ta jest jego kapitałem życiowym, który później nie znika, a staje się dziedzictwem całego rodu. W którymś z następnych pokoleń na świat przyjdzie wnuczek lub wnuczka z zapasem twoich energii. Jeśli te twoje energie były silne i pozytywne to potomkowi będzie łatwiej, lżej zrealizować swój własny program. Jeśli było tam niestety dużo energii ciemnych i ciężkich (sadyzm, złość, nienawiść, zazdrość, zdrady) to zgodnie z prawami energii przyciągnie on do siebie takie zdarzenia, sytuacje, ludzi, którzy pozwolą mu rozpoznać, na zasadzie lustra, w jakich energiach przyszedł na świat i z czym musi się zmierzyć by je przetransformować z negatywnych na pozytywne. Aby móc przyjść na ziemię, urodzić się, to z rodowego pola energetycznego wydzielona zostaje pewna porcja energii. Ta energia nigdy nie jest bezprzedmiotowa i bezpańska, ona zawsze do kogoś należy i dlatego jest cenna – stanowi czyjś kapitał. Bez energii nie można być, zaistnieć. Gdy masz jej mało trudno ci funkcjonować na ziemi. Masz problem w relacjach z ludźmi, ze znalezieniem pracy. Trzeba wiedzieć, że każdy pracodawca przyjmie cię do pracy tylko wtedy, gdy dysponujesz przydatnym mu kapitałem energetycznym. Również aby wejść w dobry małżeński związek też należy posiadać odpowiedni kapitał. Im silniejszy kapitał tym lepszy partner. Słowo kapitał nie oznacza jedynie pieniądze. To także uczciwość, pracowitość, godność. Warunki dyktuje więc ten ród, który jest ekonomicznie i psychologicznie silniejszy. A dlaczego? Bo ród taki ze swoim kapitałem ma możliwość wykarmić więcej i lepszych potomków. Kobiety muszą pamiętać, że wychodząc za mąż i zmieniając nazwisko wychodzą ze swego rodowego systemu i wchodzą do systemu męża. Od tego momentu ród męża jest za nią odpowiedzialny. Przykład: matka zostaje z dzieckiem sama i tylko wydaje jej się, że dostaje alimenty. Dostaje je tylko wtedy, gdy z rodowego pola wydzielona została część potrzebnej energii do wychowania dziecka. Jeśli kobieta odeszła od męża, zabrała dziecko i rozwiodła się również zmieniając nazwisko, to ród męża nie jest już za nią odpowiedzialny. Kobieta zaś naraża się wtedy na różnego rodzaju niebezpieczeństwa – wampiryzm, finansowa nieuczciwość. Musimy pamiętać, że wszystko co napracujemy, i dobrego, i złego nie dostanie nikt inny tylko nasze wnuki i prawnuki. Dlatego warto postarać się, aby energie, które napracowujemy były pozytywne i konstruktywne. Będą one wtedy tylko wzmacniały a nie osłabiały tych, którzy przychodzą po nas.

Natalia Slipińska-Sowicka
Psycholog